W sobotni, kwietniowy poranek obudził mnie telefon. Czy zgodziłabym się zrobić zdjęcia na ślubie po południu? Fotograf w przeddzień ceremonii się wycofał…
Czy wyobrażacie sobie taki scenariusz? Dla mnie sytuacja nie do przyjęcia!!!
Na szczęście w tym dniu dysponowałam czasem i podjęłam się zlecenia.
Uroczyste „tak” przyrzekli sobie Anna i Artur.
Pogoda została zamówiona na ten dzień specjalnie dla nich, ponieważ jeszcze dzień wcześniej nie było tak ładnie i ciepło.
Zatem niech im ciepło, słońce, brak trosk i zawirowań życiowych towarzyszy przez całe życie:-)